Zamów do 14 - wysyłka tego samego dnia! Darmowa dostawa od 299,00 zł

KIBICOWSKI FELIETON - MOJA FLAGA, MOJA ŚWIĘTOŚĆ

2021-08-05
KIBICOWSKI FELIETON - MOJA FLAGA, MOJA ŚWIĘTOŚĆ

Flaga jest jak rycerski sztandar, o który się dba i który się chroni. A skoro tak, to z drugiej strony jest ona potencjalnym celem zakusów przeciwnika, najważniejszym trofeum, łupem, na który się długo i cierpliwie poluje. „Nasz honor to bronić tych barw”- kultowe hasło ze znanej flagi Śląska Wrocław obrazuje jedną z głównych zasad polskiego ruchu kibicowskiego i jeden z głównych motorów działania polskich kibiców. Ileż to niesamowitych historii na przestrzeni lat przyniosły nam te wszystkie zdobyte i stracone płótna. Ile karkołomnych pościgów samochodowych, sprinterskich biegów przez murawę, desperackich prób obrony, partyzanckich polowań na mieście. Ile zdobytych toreb, kiedy to łupem padało parę flag naraz, ile włamów do magazynów, a co za nimi idzie, ileż kontrowersji, dyskusji na temat honorowego lub nie wejścia w posiadanie danej flagi. Gdy kumaci kibice z innych krajów zapoznają się z tą specyfiką, zazwyczaj włosy stają im dęba ze zdumienia. A ci, którzy nie zdążyli się wyedukować, często nabywają tą wiedzę, gdy jest już za późno ;-). Spotkało to m.in. fanów Hajduka Split, Panathinaikosu Ateny, Austrii Wiedeń, czy CSKA Moskwa. Potem są lamenty, płacze nad „niehonorowymi” kibicami z Polski, zdziwienie, że flagi nie można sobie tak po prostu powiesić niepilnowanej na płocie, albo łazić z nią niefrasobliwie po obcym mieście. Co kraj, to obyczaj, jak mówi mądre polskie przysłowie :-)

Polska specyfika na tym się jeszcze nie kończy. Oprócz tego, że mamy ładne flagi, ogromna jest również ich ilość. Bo tak już jest, że lubimy, gdy płot jest szczelnie udekorowany, a gdy napisy na fanach są rozmaite i bardzo wymyślne. Przyjeżdża potem taki gość „z Europy” i myśli, że tyle ile wisi flag, tyle istnieje grup ultras jest w danym klubie. Weźmy takiego Lecha. Są tu „Fanatycy”, jest „Kolejorz”, „Extreme Hobby”, „Pyrlandia” i inne :-). Bo tak już jest na zachodzie, że flaga oznacza nazwę grupy i tak myślą ci, którzy z polskimi fanami stykają się po raz pierwszy. A u nas flaga to po prostu fajne hasło, czasem przydomek klubu lub kibiców i tyle. Ale dbamy o nią bardziej, niż oni o swoją grupową wizytówkę.

Różnice pomiędzy krajami dotyczą też samej techniki wykonania flagi. Na zachodzie to często jest zwykły foliowy baner, przypominający reklamy, u nas flaga jest zazwyczaj misternie szyta nićmi z materiału, a obecna maniera jest taka, że dba się o najdrobniejsze detale i szczegóły. Parę lat temu próbowały przebić się u nas tzw. flagi drukowane, ale miały dużo więcej przeciwników, niż zwolenników. Ci drudzy cieszyli się z powodu błyskawicznego terminu realizacji, podczas gdy ci pierwsi krytykowali, że taka flaga jest pozbawiona tego „ducha”, który posiada misterna ręczna robota. Choć tak naprawdę wydaje się , że tylko własnoręcznie namalowane przez kibiców lub uszyte przez nich samych płótno może być powodem dumy ekipy. Taki zwyczaj u nas jednak raczej nie występuje, nie licząc pojedynczych wyjątków.

Kończąc ten krótki pean na cześć flag polskich ekip życzę wszystkim, aby ich flagi były jak najciekawsze (niekoniecznie zaś najdłuższe) oraz aby w natłoku nowych płócien nie zaginęła pamięć o tych prostych, ale legendarnych flagach, które ponad dwie dekady temu tworzyły historię naszego ruchu kibicowskiego. Nie były one może tak wymyślne, ale miały swój niepowtarzalny klimat i dużo bardziej zapadły w naszej pamięci. Dbajmy o polski ruch ultras!

Zaufane Opinie IdoSell
4.93 / 5.00 1447 opinii
Zaufane Opinie IdoSell
2024-03-22
Dzieńkue bardzo
2024-03-22
Super
pixel